Ustawy-o-PIT icon indicating copy to clipboard operation
Ustawy-o-PIT copied to clipboard

"Zabezpieczenie" ustawy

Open ehm-squared opened this issue 1 year ago • 5 comments

Ustawa jest pozytywna i przełomowa, jednak posiada problem, że niestety może być łatwo zmieniona lub nowe rzeczy będą w niej dodawane, co z biegiem czasu każdej nowej kadencji rządu (nieważne kto go będzie tworzył) ten projekt "napęcznieje".

Czy możliwe jest ciężkie do złamania zabezpieczenie prawne przed częstymi zmianami głównej części czyli ogólnego brzemienia tekstu ustawy? Np. coś w rodzaju obowiązkowej wielkiej przewagi aby móc dokonywać takich ingerencji.

Wiem, że to wchodzi to w kompletnie inną gałąź prawa, ale niestety pokusa do pozyskiwania nowych środków nowymi podatkami obciążającymi pracę będzie nadal kusząca i należy to sensownie i trwale zabezpieczyć.

Jedyne zmiany, które można by było warunkowo w tej ustawie dopuścić to tylko te dot. wysokości wymienionych procentów podatkowych, przy czym uważam, że powinno być też zabezpieczanie z maksymalnym absolutnie nieprzekraczalnym limitem [najlepiej wymienionym tuż obok].

Jednak nawiązując do wspomnianego wcześniej zabezpieczenia powinno być to bardzo ciężkie do wprowadzenia, żeby w większości wypadków skorzystanie w pełni z tego zakładanego limitu było prawie niemożliwe, ale jeżeli już byłoby wykorzystane to aby było ograniczone czasowo np. max 2 lata.

Ogólnie najlepszym rozwiązaniem służącym stabilności prawa podatkowego w Polsce, byłby szczególny zakres ustaw dot. podatków. Niestety nie mam wiedzy, czy i jeśli tak to na ile takie zabezpieczenia są możliwe.

ehm-squared avatar May 14 '23 20:05 ehm-squared

Wystarczyłoby dodać takie zabezpieczenie: zmiana ustawy będzie obowiązywać w kolejnej kadencji sejmu, ale nie wcześniej niż po 4 latach od wprowadzenia zmiany.

Jozefpiotr avatar May 14 '23 20:05 Jozefpiotr

Akty prawne należy dostosowywać do obecnej sytuacji, więc nie powinny w żaden sposób być zabezpieczane przed zmianami, bo sytuacja może się zmienić. Dodatkowo akty prawne mogą być wadliwe i mogą wymagać poprawy.

Xaader avatar May 14 '23 23:05 Xaader

Ustawę można zmienić kolejną ustawą.

Jak chcesz mieć trudniej zmienić ustawę, to trzeba to raczej wpisać do Konstytucji, a przy tym mieć sprawny Trybunał Konstytucyjny, który tego będzie pilnować…

MacDada avatar May 14 '23 23:05 MacDada

To musiałaby być już zmiana na poziomie konstytucyjnym, niestety. Bo jeżeli sama ustawa zawierałaby zabezpieczenia, co do trybu jej zmiany, to te zabezpieczenia dalej można zmienić ustawą.

AleksanderSerwinski avatar May 15 '23 07:05 AleksanderSerwinski

Właśnie mi lekko brakuje czegoś pomiędzy konstytucją a ustawą, co realnie blokuje zbyt częste zmiany, jak i dokładnie określa sposób tworzenia tych zmian. Tutaj zasugerowałem coś w rodzaju nawet dopuszczalnego zakresu.

Akty prawne należy dostosowywać do obecnej sytuacji, więc nie powinny w żaden sposób być zabezpieczane przed zmianami, bo sytuacja może się zmienić. Dodatkowo akty prawne mogą być wadliwe i mogą wymagać poprawy.

Wydaje mi się, że zmiany wynikające z sytuacji to mogą być tylko i wyłącznie z odgórnych ukazów z UE. Natomiast jeśli chodzi ogólnie o rynek i potrzeby legislacyjne z niego wynikające to raczej wątpię żeby coś radykalnie nowego mogłoby się pojawić. Tutaj jest ciekawa sytuacja, że gromada ludzi czyta to i sugeruje różne naprawy, więc ta ustawa może być jedna z lepiej napisanych (sam ten proces mi się bardzo podoba).

ehm-squared avatar May 15 '23 08:05 ehm-squared

Oczywiście jest coś takiego i nazywa się referendum.

Generalnie władzę można przydzielić bezpośrednio obywatelom - tak jak miało miejsce przy przystąpieniu do UE przez referendum. Tak też można by zabezpieczyć się tym trybem odnośnie odwoływania zmian ustaw - mogłoby to być preludium do bezpośrednich praw jako najlepszym kompromisem społecznym (pełne niekonieczne są najlepszą opcją). To oznacza że pierwszym takim prawem bezpośrednim byłaby możliwość odrzucenia zmiany ustawy (weto obywatelskie) po jej uchwaleniu przez określony czas. To oznacza zmiany w ustawie pozostają bez problemu chyba że dostaniemy sygnał że coś jest tam przemycone. Umożliwi nam to zorganizowanie się i głosowanie. Ostatecznie odrzucamy taką zmianę i w ten sposób uzyskujemy zawór bezpieczeństwo na wprowadzanie niekorzystnych zmian.

Taki mechanizm zadziała na: cenzurę jak ACTA, zmiany podatkowe, zmiany w konstytucji czy zmiany w ordynacji wyborczej. Zmiany byłyby możliwe do odrzucenia natomiast nie byłoby wpływu na ich treść i jeśli byłyby ok to przechodziłyby proces legislacyjny bez naszego udziału.

Triloworld avatar May 19 '23 01:05 Triloworld

Oczywiście jest coś takiego i nazywa się referendum.

I co, będziesz robił referendalną szopkę, żeby odwołać jedno zdanie dołożone do ustawy? A jak dwa zdania? A jak akapit? A jak przez 30 lat zakumuluje się z powrotem 500 stron, jedna „mała” poprawka po drugiej? W którym momencie wykonasz heroiczną pracę polegającą na zebraniu kilku milionów ludzi, żeby to odwołali?

Niewykonalne. Jedne możliwe „zabezpiecznie” to wpis do Konstytucji zakazujący majstrowania i Władza Sądownicza, która by tego pilnowała.

MacDada avatar May 19 '23 01:05 MacDada

Oczywiście jest coś takiego i nazywa się referendum.

I co, będziesz robił referendalną szopkę, żeby odwołać jedno zdanie dołożone do ustawy? A jak dwa zdania? A jak akapit? A jak przez 30 lat zakumuluje się z powrotem 500 stron, jedna „mała” poprawka po drugiej? W którym momencie wykonasz heroiczną pracę polegającą na zebraniu kilku milionów ludzi, żeby to odwołali?

Niewykonalne. Jedne możliwe „zabezpiecznie” to wpis do Konstytucji zakazujący majstrowania i Władza Sądownicza, która by tego pilnowała.

Uważasz że ACTA nie miało miejsce? Jeśli coś jest sensownego w referendum to wyłącznie odwołania i możliwość pytania o przyłączenie się do organizacji. W dobie profili zaufanych scenariusz jak najbardziej sensowny. Raczej kwestia tego jak pojmujesz "mała" zmiana - wystarczy coś co będzie zasygnalizowane społeczeństwu i te się zmobilizuje. Jeśli mechanizm działa to odstrasza i takich "małych" zmian będzie minimum co zapewni lepszą jakość naszych ustaw. Teraz nie są poddawane pełnemu procesowi tylko przeciskane przez wszystkie instancje bez większych problemów.

Z uwagi na nocne wrzutki które ostatecznie przechodzą wszystkie instancje to Twoja propozycja właśnie nie działa i za każdym razem ustawa może aktualizować ustawę a większość przecisnąć przez wszystkie zabezpieczenia. Nawet Trybunał Konstytucyjny nie działa w tym kraju. Piszemy tu o świetnej ustawie która po chwili będzie przywrócona do tej kiepskiej wersji. Jak to się dzieje w innych krajach? Zawsze jest bunt społeczny i propozycja by istniał mechanizm lepszy niż palenie samochodów w Paryżu.

Triloworld avatar May 19 '23 14:05 Triloworld

Uważasz że ACTA nie miało miejsce?

Nie bardzo wiem co do tego ma ACTA.

Tak czy inaczej, moim zdaniem nie ma w tym pomyśle (referendalnego „kurka bezpieczeństwa”) realnej alternatywy:

  • po pierwsze taki mechanizm nie istnieje -> to jest zupełnie oddzielne, nowe, duże, rozwiązanie systemowe -> a więc na pewno nie jest częścią „projektu ustaw o PIT”
  • po drugie, nawet jakby istniał, to już w poprzednim komentarzu starałem się pokazać, że by on miał marne szanse na zadziałanie
    • referenda to olbrzymie koszty: zarówno finansowe jak i społeczne -> to angażowanie milionów ludzi
    • złe prawo powstaje nie tylko w dużych paczkach po setkach stron na raz –> ale przede wszystkim również postępuje małymi partiami, jedna mała zmiana w ustawie po drugiej -> angażowanie milionów ludzi do ewentualnego protestowania każdej małej zmiany jest nierealne

Nie ma szans. Jedyna opcja to odpowiedzialnie wybrać nowy zestaw Posłów na jesieni.

MacDada avatar May 19 '23 14:05 MacDada

referenda to olbrzymie koszty: zarówno finansowe jak i społeczne -> to angażowanie milionów ludzi

Kwestia podejścia. Jest to możliwe technicznie i ekonomicznie by były tanie i szybkie. Kwestia by nie lekceważyć tego rozwiązania w momencie cyfryzacji.

Nie bardzo wiem co do tego ma ACTA.

Ma wszystko. Wiadomo jest że referendum ma sens wyłącznie gdy większość się wypowie. To najbliższy datą zryw dużej grupy wyborczej (większa niż protesty etc. statystyka). Takie zryw gwarantuje sens takiego mechanizmu poza sprawą wdrożenia wersji online + punkty lokalne.

po pierwsze taki mechanizm nie istnieje -> to jest zupełnie oddzielne, nowe, duże, rozwiązanie systemowe -> a więc na pewno nie jest częścią „projektu ustaw o PIT”

Warto jedynie zaznaczyć że rozwiązania to nie wyłącznie jedna opcja. Napewno wątek będzie w zainteresowaniu wielu osób bo widzimy co z ustawy Wilczka zostało.

Są 3 opcje do których można merytorycznie się odnosić jako realne:

  • posłowie którzy tego nie będą ruszać. (Tak jak Pan napisał zgadzam się, trzeba odpowiedzialny zestaw Posłów na Jesień)
  • Referendum - "złe prawo powstaje...". Aby tak się nie działo musiałby być sposób na odpowiedzialność posłów bo zmiany są życiem a tym powinno być odwołanie posła. Małe zmiany w konstytucji też miały protesty a duże jak "Polski Ład" wszedł bez protestu. Sami ludzie będą oceniać czemu mają dany zryw robić. Ważne by ujściem tych protestów nie było palenie samochodów a bezpośredni wpływ obywateli na władzę i prawo. Mało jest takich spraw jednak są i mogłyby być psychologiczną barierą dla wszystkich posłów.
  • Ograniczenia ustawowe na zmiany. To może wyglądać tak że zmiany będą działały od kolejnego roku. Opóźnienie ma sens i działa mimo zmian jest praktykowane. Można zaproponować weryfikację tych ustaw przez gremium niezależne. Takim był Trybunał Stanu i nie dał rady zapanować nad zmianami.

Chciałem wyłącznie by przy zamknięciu zadania jasno wybrzmiały wszystkie opcje jakie mogą być w stanie zagwarantować że ten projekt przetrwa w tej formie (nawet te których posłowie nie lubią tzn. odpowiedzialności przed obywatelami). W sposób naukowy nie znalazłem rozwiązania lepszego bo zawsze rozbija się o korupcję czy blokadę zmian które mogą być potrzebne i takie "zabezpieczenie" jest samo w sobie złe. Należy szukać sposobu na to by przeciwdziałać problemowi niż leczyć a jeśli już to w maksymalnie obiektywny sposób. Zgadzam się że to nie problem na ten issue i uważam że można zamknąć z powodu braku opcji na ten moment odnośnie prawa.

Triloworld avatar May 19 '23 16:05 Triloworld

Jak ktoś ma mieszkanie w bloku, gdzie działa tzw. wspólnota to wie, że mimo możliwości głosowania nad uchwałami przez internet większość ludzi tego nie robi i żeby cokolwiek przepchnąć trzeba wysyłać do ludzi dziesiątki przypomnień, wezwań, próśb, itp. W końcu po 2 latach czasami udaje się coś przegłosować. Przez pierwsze kilka miesięcy liczba oddanych głosów (nieważne czy za czy przeciw) często jest na poziomie 20% ogólnej liczby mieszkańców, czyli większość ludzi nie interesuje się tematem, choć mogłoby się wydawać, że temat dotyczy ich bezpośrednio. Już widzę te miliony ludzi głosujących nad każdą wątpliwą poprawką do ustawy.

Andrzej-W avatar May 23 '23 16:05 Andrzej-W

Jak ktoś ma mieszkanie w bloku, gdzie działa tzw. wspólnota to wie, że mimo możliwości głosowania nad uchwałami przez internet większość ludzi tego nie robi i żeby cokolwiek przepchnąć trzeba wysyłać do ludzi dziesiątki przypomnień, wezwań, próśb, itp. W końcu po 2 latach czasami udaje się coś przegłosować. Przez pierwsze kilka miesięcy liczba oddanych głosów (nieważne czy za czy przeciw) często jest na poziomie 20% ogólnej liczby mieszkańców, czyli większość ludzi nie interesuje się tematem, choć mogłoby się wydawać, że temat dotyczy ich bezpośrednio. Już widzę te miliony ludzi głosujących nad każdą wątpliwą poprawką do ustawy.

Nie jest to przykład reprezentatywny ale informacja od wszystkich spółdzielni/wspólnot dała by informacje czy ma to sens. Natomiast często w spółdzielniach gdzie byłem głos ludzi jest tylko "propozycją" i nie jest obligatoryjny (taki prl regulamin). Także nie ma powodu by ludzie się angażowali jeśli na nic to nie wpływa. Większość powoli się interesuje - ten wzrost jest satysfakcjonujący pamiętając że osoby z poprzedniego systemu inaczej to widzą. Pytanie co się zmieniło jak wysłało się powiadomienia etc - zapewne stają się bardziej aktywni lokalnie i głosują. Kwestia pokolenia które musi się nauczyć. Na poziomie kraju nie jest to reklamowane to i na poziomie lokalnym będzie widoczny problem. Cieszę się że powoli to się zmienia.

PS. Byłem w TV lokalnej by w spółdzielni wywalczyć dla niepełnosprawnej osoby podjazd. Także kwestia finansowa jest w 99% powodem czemu ludzie nie chodzą na spotkania i nie chcą zmian. Takie nie wymagałyby listy pełnej spraw i jednorazowo ustalenie zasad. Natomiast często ludzie nie są jeszcze poinformowani o możliwości decydowania samemu i KOSZTACH. Sąsiedzi wprost zauważają korelację - coś chcesz, płać sam bo już jest drogo.

Dlatego nie upieram się że to zawsze działa tylko że zadziała gdy trzeba - jak zawór bezpieczeństwa przy gazie. Używa się tylko w awaryjnych sytuacjach. Pana przykład też taki jest - łatwiej powalczyć o głos ludzi niż z dyktatorem/prezesem wspólnoty/spółdzielni walczyć. Na tym polega problem - teraz nie ma nic a jakaś opcja jest sensem gdy ludzie już potrafią się zgrać.

Triloworld avatar May 24 '23 08:05 Triloworld

A może nie tyle referendum o veto, co przesunięcie w czasie kadencji sejmu i senatu aby nie było wspólnych wyborów co 4 lata tylko co 2 lata - raz do sejmu, raz do senatu. Zmniejszyłoby to prawdopodobieństwo obsadzenia obu izb ludźmi z jednego ugrupowania i zatwierdzania przez senat wszystkiego co wyjdzie z sejmu.

Drugą propozycją byłoby minimalne vacatio legis np. min. miesiąc, bo obecnie zmiany są często wprowadzane w taki sposób że obowiązują od momentu publikacji i człowiek nawet nie ma czasu na zapoznanie się z nimi.

mwosinski avatar Jun 06 '23 10:06 mwosinski

Wskazana tematyka wykracza poza zagadnienia związane z projektami ustaw.

BartoszPrzybysz avatar Jun 09 '23 22:06 BartoszPrzybysz