Ustawy-o-PIT
Ustawy-o-PIT copied to clipboard
Ulga na dzieci
Czy ja dobrze to rozumiem? Będzie można odliczyć 500 złotych od podstawy opodatkowania. Czyli "na czysto" na dziecko dostajemy 60 złotych miesięcznie? Bo jak rozumiem, dopóki ZUS działa na zasadzie piramidy finansowej, to moje dzieci, będą musiały płacić na emeryturę nie tylko moją, ale wszystkich starych na około (nawet tych, co dzieci nie mają). Pomysł, żeby wszyscy na około się dzisiaj zrzucali na moje dzieci bardziej mi się chyba podoba niż te 60 złotych.
Czy ja dobrze to rozumiem? Będzie można odliczyć 500 złotych od podstawy opodatkowania. Czyli "na czysto" na dziecko dostajemy 60 złotych miesięcznie? Bo jak rozumiem, dopóki ZUS działa na zasadzie piramidy finansowej, to moje dzieci, będą musiały płacić na emeryturę nie tylko moją, ale wszystkich starych na około (nawet tych, co dzieci nie mają). Pomysł, żeby wszyscy na około się dzisiaj zrzucali na moje dzieci bardziej mi się chyba podoba niż te 60 złotych.
W ustawie jest mowa jeśli dobrze czytam o 500 zł na każdy miesiąc roku podatkowego czyli jeśli dobrze rozumiem to 500 x 12
Jeżeli podstawa opodatkowania wynosi 10000 złotych to 12% podatku od tej podstawy wynosi 1200. Jeżeli obniżymy podstawę opodatkowania o 500, to będzie ona wynosiła 9500 i 12% od tej podstawy będzie wynosiło 1140. Różnica w zapłaconym podatku - 60 złotych.
- Ok, ale teraz mamy chyba kwotę 1112,04 na dziecko rocznie więc 500x12 na dziecko rocznie wydaje się chyba atrakcyjniejsze.
Pomysł, żeby wszyscy na około się dzisiaj zrzucali na moje dzieci bardziej mi się chyba podoba niż te 60 złotych.
- Nie rozumiem tego argumentu z ZUS. I tak teraz ta ulga funkcjonuje tylko z innymi kwotami więc co to zasadniczo zmienia ? I tak wszyscy się zrzucają na emerytury więc nie wiem skąd ten wniosek że jak będzie ta ulga w takiej postaci to nagle nikt się nie zrzuci na emeryturę Pana dzieci.
Może trochę niepracyzyjnie się wyraziłem. 500+ jest o wiele lepsze niż ulga podatkowa. Bo 500+ to zrzutka na moje dzieci, które w przyszłości będą łożyć na emeryturę nie tylko moją ale wszystkich emerytów, nawet tych bezdzietnych. Więc możemy zlikwidować emerytury i niech bezdzietni sobie sami odkładają. A jeżeli chcą kasę od moich dzieci na starość, to niech się dzisiaj dokładają do wychowania. Generalnie ta ulga do wywalenia według mnie, to są jakieś groszowe sprawy. A kwotę 500+ należy uzależnić od wysokości emerytur, na przykład połowa najniższej emerytury.
Ok, to mamy protokół niezgodności :) Ja osobiście bym wolał większą ulgę na dzieci dla ludzi pracujących, a nie rozdawanie pieniędzy, których nie ma bo się zadłużamy żeby je wypłacić.
Ale wg mnie nie ma co mieszać dwóch różnych bytów tj PIT i ulgi podatkowe oraz świadczenia 500+.
No, forma jest tutaj drugorzędna. W moim pierwszym poście chodziło mi właśnie o kwotę 60 złotych. To są nieistotne grosze. A mówię tu o 500+, bo te duże ulgi podatkowe na dzieci miały zrekompensować likwidację programu 500+. I wszędzie podają to jako alternatywę dla 500+. No to super alternatywa, 60 złotych :)
A może po prostu niech każdy sam odkłada na swoją emeryturę zamiast liczyć na to, że jego dzieci będą pracować na przyszłych emerytów? Równie dobrze ktoś może pobierać 500+ przez 18 lat a jego dziecko wyjedzie sobie za granicę i nie wrzuci do budżetu ani złotówki. Wypłacajmy świadczenia obecnym emerytom, ale nie mieszajmy już kompletnie tematu dzietności do tematu emerytur, bo to jest myślenie rodem ze średniowiecza, gdzie chłop musiał mieć gromadę dzieci, żeby miał kto w polu robić i przynieść szklankę wody na łożu śmierci. Sam odkładasz na swoją emeryturę płacąc podatki. Nie pracujesz = nie masz emerytury. To co wpłacasz powinno być odkładane na jakimś koncie i po przejściu na emeryturę korzystasz z tego co wpłaciłeś. Jak Ci się noga powinie, stracisz zdrowie to wtedy całe społeczeństwo może się solidarnie dorzucić, ale nie może być tak, że ja mam 5-ro dzieci to mi się należy większa emerytura albo ulgi, bo ilość dzieci nie ma tak naprawdę żadnego przełożenia na przyszłe emerytury. Mogą zginąć w wypadku, wyjechać za granicę, być niezdatne do pracy albo pracować na czarno. Opierajmy się na tym co pewne. Płacisz podatki całe życie, to potem część tej kasy Ci się należy na emeryturze. I tak niektórzy będą płacić a nie dożyją wieku emerytalnego - oni stracą nawet jak będziesz miał 10-ro dzieci i każde będzie zarabiać po 50 tyś miesięcznie, bo nie dostaną złotówki emerytury. Chyba, że bardziej boli Cię to, że Ty teraz nie skorzystasz, niż to, że Twoje dzieci będą kupowały chleb po 20zł albo będą zmuszone wyjechać za granicę, bo ten kraj popada w ruinę. Musisz wybrać. Albo Ty żyjesz sobie teraz trochę lepiej, bo dostajesz 500+ albo Twoje dzieci będą miały jakąkolwiek przyszłość w tym kraju i przynajmniej nie będą Cię odwiedzać raz do roku na święta.
Sytuacja, w której każdy sam odkłada sobie na emeryturę jest idealna. Podpisałbym się pod nią zamiast pod 500+. Niestety dzisiaj wysokość emerytury zależy od tego ile ludzi na nią pracuje w danym momencie. I tu jest koniec dyskusji. Moje dzieci to moja inwestycja. Nie chcesz się dokładać do ich wychowania - nie dostajesz emerytury. Takie proste. Podajesz warunki brzegowe, gdzie może być wyciek. Że dzieci wyjadą, że nie dożyję. No cóż, zdarza się. Ale to margines. A straszenie inflacją to słaby argument. 500+ istniało przed covidem i przed wojną i inflacja nawet nie drgnęła.
No właśnie. "Niestety dzisiaj" to jest clue tej rozmowy. Po to chcemy wprowadzić zmiany, aby za parę lat nie musieć mówić "niestety dzisiaj".
- Rozumiem, że jak dzieci będą chciały wyjechać, to je zatrzymasz siłą, żeby pracowały na Ciebie? Każdy człowiek jest wolny i może o sobie decydować sam. Dzieci nie mają obowiązku utrzymywać swoich rodziców. Za to każdy powinien samemu dbać o swoje zdrowie i swoją przyszłość. Inwestycją można nazwać hodowlę krów, które dają mleko przynoszące dochód, a nie dziecko, które w pewnym momencie dorośnie i samo będzie o sobie decydować. I wybierze kraj, w którym są jakieś perspektywy, a nie w którym musi sobie wypruwać żyły, żeby utrzymywać społeczeństwo staruchów, od początku traktujących je jako inwestycję. Po to się zakłada rodzinę, żeby wprowadziła radość do naszego życia, a nie po to żeby na nas pracowała. Może powiedz im od razu żeby część swojej wypłaty przelewali na Twoją emeryturę, bo to jest dosłownie to samo, tylko idzie przez pośrednika jakim jest państwo. To, że w takim kraju przyszło nam żyć nie oznacza, że musimy się na to godzić do końca naszych dni. Utrzymanie emerytów jest coraz droższe a młodzi mają coraz trudniej. Gdzie jest moment krytyczny? Obudzicie się jak nie będzie z czego wypłacać emerytur czy jak będą one milionowe, ale za ten milion będzie można kupić bochenek chleba? Trzeba tę piramidę finansową zatrzymać poprzez niewrzucanie do niej kolejnych pokoleń. Na wypłaty emerytur wydajemy rocznie 180mld a program 500+ kosztuje 50mld i nie powoduje wzrostu dzietności. Więc jaka jest zasadność tej Twojej inwestycji? Równie dobrze można podnieść emerytury o 30% i wyjdzie na to samo - rozdawanie kasy, która nie jest żadną inwestycją, a jeszcze szybciej się skończy. Wolisz mieć zapewnione, że będziesz do końca emerytury dostawał kasę na konto czy wolisz ostatnie 10 lat żyć pod mostem, ale teraz mieć o 30% więcej? Szczerze, to już wolałbym żeby te pieniądze trafiły do kieszeni emerytów, niż do ludzi karmiących ich bajkami, że będą mieli większe emerytury jak dofinansowane dzieci będą więcej zarabiać, więc coś im więcej skapnie.
- Inflacja rośnie od roku 2015 czyli od przejęcia władzy przez pis. Popatrz na wykresy. Już w pierwszym roku wprowadzili 500+, więc nie można co prawda zrzucić całej winy na ten program, natomiast dołożył on na pewno swoją cegiełkę. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Inflacja-w-Polsce-w-kwietniu-2022-finalne-dane-8336000.html
Ja już wszystko powiedziałem, nie mam ochoty w kółko wałkować tego samego. Dzieci to najlepsza inwestycja, Ty jak chcesz, kup sobie stado krów. Dobrze wychowany człowiek nie pozwoli swoim rodzicom umierać pod mostem, nie ważne, czy żyje w Polsce czy za granicą.
Wychowanie dziecka powinni finansować rodzice a nie my wszyscy. A nazwanie dziecka inwestycją jest już poniżej wszelkiego poziomu etyczności. Skrajnie odczłowieczająca.
Hej,
Jak rozumiem, celem tego projektu jest uproszczenie i deregulacja ustawy o PIT. Dywagacje nad usunięciem projektu 500+ chyba wykraczają poza ten cel.
Wracając do początku tej dyskusji:
(...) Będzie można odliczyć 500 złotych od podstawy opodatkowania. Czyli "na czysto" na dziecko dostajemy 60 złotych miesięcznie?
Słuszna uwaga. Aktualnie ulga prorodzinna zmniejsza bezpośrednio podatek
, a w proponowanych zmianach kwota 500 zł miałaby zmniejszać podstawę opodatkowania
o 500*12 = 6000 zł rocznie, co przy opodatkowaniu 12% dawałoby 720 zł rocznie.
Porównanie aktualnych przepisów z proponowanymi:
wariant ulgi | aktualny roczny zysk z ulgi | roczny zysk z ulgi po zmianach | różnica | % |
---|---|---|---|---|
na pierwsze dziecko | 1112,04 zł | 720 zł | -392,04 zł | -35,3% |
na drugie dziecko | 1112,04 zł | 720 zł | -392,04 zł | -35,3% |
na trzecie dziecko | 2000,04 zł | 720 zł | -1280,04 zł | -64% |
na czwarte i każde kolejne dziecko | 2700 zł | 720 zł | -1980 zł | -73,3% |
Poprawcie proszę jeśli gdzieś się mylę.
Obniżki są znaczne i mogą być szczególnie dotkliwe dla:
- Rodzin wielodzietnych z 3+ dziećmi. Trzeba pamiętać, że do ulgi kwalifikują się również m.in. dzieci uczące się do 25 r.ż.
- Opiekunów zamieszkującymi z pełnoletnimi, niepełnosprawnymi dziećmi, gdzie nie ma limitu 25 lat dziecka.
Ustawa mająca na celu jedynie uproszczenie i deregulację przepisów nie powinna wprowadzać aż tak dużych zmian. Wręcz przeciwnie powinna dążyć do zachowania równowagi. Chyba, że te różnice będą skompensowane w innym miejscu?
Planujemy podwyższenie kwoty odliczenia do 1.000 zł, jednak czekamy na dokładniejsze dane za 2022 r., aby móc to uwzględnić w hipotetycznym budżecie po zmianach.