Ustawy-o-PIT
Ustawy-o-PIT copied to clipboard
Zmiana dla wspólnych rozliczeń PIT (Art5) i powiązanej ulgi (Art 17)
Czyli w ustawie Art. 5 ust 2 zmieńmy na coś w rodzaju: 2. Osoby małoletnie rozliczają się same lub wspólnie z opiekunem prawnym. A potem możemy z czystym sumieniem wyciąć w całości Art. 17 [ulga na dzieci].
Uzasadnieniem tej zmiany jest (konstytucja Art. 32. p.1 "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne."), oraz (konstytucja Art. 84."Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie."), a więc niemowlak, przedszkolak czy licealista poniżej 18 roku życia też jest obywatelem i też powinien się z fiskusem rozliczać :) (oczywiście może to być forma uproszczona, jeżeli nic nie zarabia), a że ktoś się nim opiekuje i ponosi ciężar tej opieki, to może połączyć te pity.
Eliminujemy w ten sposób kombinatorstwo (co jest opisane w dyskusjach) i niepotrzebną papierologię (udowadnianie urzędowi, że jestem samotnym rodzicem).
I ustawa, będzie jeszcze prostsza, krótsza i odporniejsza na nadużycia :)
Słuszny pomysł. Krok w dobrą stronę upraszczania przepisów i jednocześnie docenienia osób posiadających dzieci.
Nie wchodźmy w Konstytucję bo to wewnętrznie sprzeczny dokument. Zresztą podobnie jak Pana uzasadnienie, bo skoro wszyscy są wobec prawa równi to niby dlaczego niektórzy mogą rozliczać się wspólnie, a inni nie?
dlaczego niektórzy mogą rozliczać się wspólnie, a inni nie?
Bo jednym z nadrzędnych celów państwa polskiego (w sumie to każdego) jest zachęcanie do posiadania dzieci. Z tego względu ludzie bezdzietni są dyskryminowani na rzecz ludzi posiadających dzieci. Skoro ktoś decyduje się na posiadanie dzieci i ciężar z tym związany to powinien mieć pewne ulgi od państwa. Jedną z nich jest wspólne rozliczanie się.
dlaczego niektórzy mogą rozliczać się wspólnie, a inni nie?
Bo jednym z nadrzędnych celów państwa polskiego (w sumie to każdego) jest zachęcanie do posiadania dzieci. Z tego względu ludzie bezdzietni są dyskryminowani na rzecz ludzi posiadających dzieci. Skoro ktoś decyduje się na posiadanie dzieci i ciężar z tym związany to powinien mieć pewne ulgi od państwa. Jedną z nich jest wspólne rozliczanie się.
Co tylko potwierdza moją tezę, że uzasadnienie jest bez sensu.
Nie rozumiem też dlaczego akurat posiadanie dzieci i tylko posiadanie dzieci ma być jakoś szczególnie premiowane według współczesnego lewicowego światopoglądu. Ktoś decyduje się na ciężar bycia strażakiem w ochotniczej straży pożarnej - dlaczego nie powinien mieć ulg od państwa? Ktoś inny decyduje się na ciężar życia bez części narządów i np. oddaje swoją nerkę - dlaczego nie powinien mieć ulg od państwa? I w druga stronę - ktoś jest bezpłodny i nie może mieć z obiektywnych przyczyn dzieci, dlaczego ma być dyskryminowany? Według mnie to co proponujecie to pod każdym względem uwstecznienie cywilizacyjne i kretynizm. Najgorsze, że takie pomysły wychodzą od środowisk rzekomo libertariańskich...
Samo to, że posiadanie dzieci stało się ciężarem zamiast być błogosławieństwem świadczy o całkowitym wypaczeniu naszej cywilizacji i degeneracji społecznej. To podejście z ulgami i dotacjami od państwa to kroplówka, która nie ma szans na dłuższą metę uratować pacjenta. Mentzen i spółka zaadoptowali całkowicie błędne, lewicowe paradygmaty. Przyrost naturalny nie stanowił NIGDZIE i NIGDY większego problemu poza krajami ogarniętymi socjalizmem... A my wchodzimy w to coraz głębiej zamiast się wycofać i powrócić do naturalnego rozwoju.